Czuję się świetnie pomimo tego, że wczoraj nic nie jadłam. Postprzątałam pokój więc mam więcej miejsca na ćwiczenia. Poszłam się umyć ale nie umiałam znaleźć korka więc wzięłam tylko krótki prysznic. Miałam wejść na forum ale nie mam za bardzo ochoty. Dziewczyny będą mi kazały coś zjeść.
Dlaczego to o czym marzymy przed pójściem spać się nie spełnia? Dlaczego nie możemy mieć choćby małej cząstki tego czego pragniemy? Wtedy każdy byłby szczęśliwy. Dlaczego Ewa musiała zerwać to cholerne jabłko i dać je Adamowi i dlaczego musieli je ugryźć? Gdbyby nie to, byłoby na ziemi całkiem inaczej. No, chyba, że cała ta historia z biblią i wiarą to jeden wielki mit. Ale właściwie to wątpię. Od urodzenia byłam wychowywana w wierze chrześcijańskiej i zawsze wierzyłam. Chodzę do kościoła co niedzielę, jasne, że czasami zabłądzę. Nie chodzę do spowiedzi tak często jak powinnam, ale pomimo to wierzę.
Aghr.... Dlaczego wszyscy muszą mnie tak irytować?! kiedy z kimś rozmawiam mam często ochotę go walnąć w twarz. Nie mam ochoty w ogóle wychodzić z domu. Ale mało kogo to interesuje. Myślą, że będę tańczyć tak jak oni mi zagrają. Już nie. Zostawię telefon w płaszczu i do środy nie będę odbierać nic. Też mam swoje życie i nie żyję tylko waszymi problemami. Ludzie myślą, że mi można się wygadać. Owszem jestem dobrym słuchaczem, ale czasami też mam potrzebę z kimś porozmawiać. Ale nie ma z kim za bardzo. Hm.. Pewnie dlatego założyłam tego bloga. Tu mogę pieprzyć ile mi się podoba. Blog nie jest osobą która po tym jak ja coś powiem, powie dwa słowa "aha beznadzieja" i zacznie mi pierdolić o swoich problemach. Ani ludzie którzy go czytają (jeśli tacy są, a w to wątpię). Ja to piszę dla siebie.